Chodzi o 245 tys. zł, które w 2003 roku zniknęły z Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Ustrzykach Dolnych. Złodziejkę skazano na więzienie, ale zamiast trafić za kraty bez przeszkód wyjechała za granicę.
Winna to Maria K., długoletnia kasjerka PGM. Prawdopodobnie przebywa w Anglii, od 30 października 2006 r. ścigana jest na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Na razie bezskutecznie.
Malwersacje ujawniono we wrześniu 2003 r. podczas wewnętrznej kontroli w zakładzie. Wówczas Maria K. nagle zachorowała i już do pracy nie wróciła. Mąż kasjerki powiadomił ówczesną dyrektorkę PGM, że jego żona przebywa w szpitalu, a jej stan zdrowia nie pozwala na żadne kontakty.
W tym samym czasie w PGM byli już kontrolerzy z Regionalnej Izby Obrachunkowej, sprawę zaczęła badać także policja. Wkrótce ustalono, że Maria K. w 355 kartach najemcy (było to jeszcze przed komputeryzacją działu finansowego) umieściła fikcyjne zapisy o zaksięgowaniu w rzekomych raportach kasowych kwot z tytułu najmu lokali. Od 158 lokatorów przyjęła pieniądze, których nie wpłaciła do kasy zakładu, a na dodatek w raportach kasowych i dowodach wpłat wpisywała nieprawdziwe daty i numery dowodów wpłat. Potem dołączała je do niewłaściwych raportów.
Półtora roku później, po śledztwie prokuratury, akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Lesku. Maria K. odmówiła składania zeznań, oświadczyła też, przedstawiając dokumenty, że leczyła się w szpitalu psychiatrycznym w Żurawicy.
Powołani przez sąd biegli psychiatrzy uznali, że Maria K. może uczestniczyć w procesie, gdyż rozumie normy prawne. Mimo to nie stawiała się na kolejnych rozprawach. Kiedy w końcu się pojawiła, postawiono jej zarzuty.
W listopadzie 2005 r. przyznała się do winy. 12 stycznia 2006 r. leski sąd skazał ją na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za przywłaszczenie pieniędzy. Kobieta, nieobecna na rozprawie, odwołała się do Sądu Okręgowego w Krośnie. Ten utrzymał wyrok w mocy, który nakazywał wpłacenie do PGM 245 tys. zł i pokrycie kosztów postępowania sądowego.
Zamiast trafić za kratki, była kasjerka PGM spakowała walizki, wsiadła w samolot i "wyemigrowała" do Wielkiej Brytanii. Podobno razem z mężem, wobec którego także toczy się postępowanie karne, choć w innej sprawie.
- Do dziś nie mogę pojąć, jak to się stało, że skazana osoba bez przeszkód wyjechała z kraju - mówi Henryk Sułuja, burmistrz Ustrzyk Dolnych. - Nakaz aresztowania nadal obowiązuje, ale pozostaje nieskuteczny. Mimo to wierzę, że w końcu uda się wytropić Marię K. i że odzyskamy pieniądze, niekoniecznie bezpośrednio od niej.
W jaki sposób? Korzystając ze skargi pauliańskiej (patrz ramka). Jest to możliwe, ponieważ sąd uznał, że dwa miesiące po ujawnieniu finansowych przekrętów Maria K. celowo wyzbyła się wartego 320 tys. zł majątku, który mógłby być zajęty na poczet wyrównania strat poniesionych przez PGM (dom i dwie działki w Olszanicy Maria K. i jej mąż sprzedali synowi i synowej, co potwierdza akt notarialny).
- Sąd Okręgowy w Krośnie zezwolił nam przeprowadzić egzekucję roszczeń z tej nieruchomości - informuje burmistrz Sułuja. - Ludzie, którzy kradną i oszukują, nie powinni spać spokojnie.
Skarga pauliańska - rodzaj powództwa, którego treścią jest żądanie uznania danej czynności prawnej za bezskuteczną w stosunku do wierzyciela, którego sytuacja pogorszyła się wskutek tej czynności. W polskim prawie cywilnym skarga pauliańska funkcjonuje w oparciu o art. 527-534 kc. Art. 527 stanowi: "Gdy wskutek czynności prawnej dłużnika dokonanej z pokrzywdzeniem wierzycieli osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową, każdy z wierzycieli może żądać uznania tej czynności za bezskuteczną w stosunku do niego, jeżeli dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, a osoba trzecia o tym wiedziała lub przy zachowaniu staranności mogła się dowiedzieć".
Źródło: Wikipedia