W maju tego roku mieliśmy 40. rocznicę dwóch dramatycznych wydarzeń. Najpierw był to zamach na życie Papieża Jana Pawła II (13 maja) i, zaraz potem, 28 maja, śmierć Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Prymas Tysiąclecia odegrał nieocenioną rolę w dziele utrzymywania tożsamości narodowej Polski i Polaków w czasach komunizmu, w podtrzymywaniu wśród Polaków ducha wolności, wiary, że człowiek może pozostać wewnętrznie wolny nawet w czasach komunistycznego zniewolenia. Przypomnijmy, wiadomość o beatyfikacji Stefana Kardynała Wyszyńskiego została ogłoszona jeszcze w 2019 roku, ale – z uwagi na pandemiczne ograniczenia – sama uroczystość została przesunięta na 12 września tego roku.
O ile Kardynał Wyszyński w czasach komunistycznych dbał o zachowanie naszej wewnętrznej wolności i narodowej tożsamości, o tyle Jan Paweł II, który przeżył zamach mógł pójść dalej i odegrać wielką rolę w przyłączeniu się Polski do Wspólnoty Europejskiej. O jej otwarciu na kraje naszego regionu marzył i głośno mówił jeszcze przez upadkiem żelaznej kurtyny. Oba te dobra, choć należące do różnych kategorii, tożsamość oraz obecność w UE musimy umiejętnie i z szacunkiem wykorzystywać dla dobra Polski i Polaków oraz Wspólnoty, która czyni nasze życie bogatszym i bardziej bezpiecznym.
Obu Kardynałów, przy pewnych różnicach, łączyło wiele spraw i poglądów, ale też obaj byli znani z szacunku i miłości do polskiej przyrody i jej roli w polskiej duchowości. Publicznie wyrażana troska Kardynała Wojtyły a potem JP II o oblicze ojczystej ziemi jest znana, ale warta przypominania. Choćby po to, abyśmy potrafili aktywnie działać zgodnie z Jego słowami. Gdy sławił urodę różnych części Beskidu (Beskidów) przywoływał nierzadko słowa Norwida z Promethidiona:
„Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”
Pani Profesor Wanda Półtawska, która skończy w tym roku 100 lat (!), nieraz powtarza słowa Kardynała a potem Ojca Świętego „Pan Bóg stworzył świat taki piękny, a człowiek robi wszystko, aby to zepsuć”. W swojej pierwszej encyklice (Redemptor hominis) JP II pisze: „Chodzi o to, aby – jak to sformułował współczesny myśliciel, a powtórzył Sobór – nie tyle ‘więcej mieć’, ile ‘bardziej być’”. I przyroda Beskidu Niskiego, a zwłaszcza jego las jest właśnie od tego, abyśmy bardziej byli, niż więcej mieli… rzeczy. Rzeczy, które mogłyby zostać wyprodukowane przez nadmierną, nieroztropną eksploatację lasu. I o tym powinni pamiętać ci, którzy lasami zarządzają.
Wędrując szlakiem dwóch Kardynałów, ale także innymi ścieżkami Beskidu Niskiego warto patrzeć Ich oczami, oczami Ich duchowości na dar przyrody, której mamy przywilej doświadczać. Ale podobnie jak z wolnością w rozumieniu ks. kard. Wotyły, jest ona nie tylko dana, ale i zadana. Zatem zadany jest nam obowiązek troski o las Beskidu Niskiego jako źródła zdrowia, inspirację estetyczną, ostoję środowiska naturalnego. Nie bądźmy obojętni wobec wszelkich przejawów jego degradacji.
Roman Kuźniar